Rozmowy przy kawie (24)
Dzień dobry! Rano zdążyłam ze spacerem z Kredką przed deszczem. Uwielbiam te poranki wiosenne, kiedy jeszcze cicho, tylko ptactwo się wydziera wesoły
Czytając Wasze opinie nt. psychologów dziecięcych przypomniałam sobie jak W. opowiadał o swoich synach i ich fatalnych doświadczeniach jako ASów w szkole podstawowej.Byli dręczeni przez kilku bandytów klasowych przy braku jakiejkolwiek reakcji ze strony nauczycieli, aż wreszcie W. poszedł do dyrektorki i powiedział, że następnym razem będzie obdukcja w szpitalu i powiadomienie Policji. Chyba, że na lekcje będą przychodzić rodzice tych tępych osiłków i będą pilnować swoich "pociech". Dyrektorka nie miała wyjścia, mamusie przychodziły do szkoły i był spokój. Jednak okazało się, że w dorosłym życiu owi dręczyciele wyrośli na prawdziwych bandytów, którzy nawet swoim rodzicom potrafili krzywdę zrobić.
Nie każdy chce i umie się bić.

A co do tych wszechobecnych syropków, lizaczków itp, które dzieci mają zażywać "na wszystko", to jest to strategia stara jak świat. Tak jak Asia napisała - to wyrabia odruch u najmłodszych, że na wszystko jest mikstura. I potem sami będą wydawać krocie w aptekach na te świństwa.

No, trza się brać za robotę. Chociaż pospałabym.



  PRZEJDŹ NA FORUM