Wsi spokojna, wsi wesoła, czyli c.d.n. w czwartą rocznicę wiejskich przygód W. i Z.
Dziewczynki, bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy! Nie pamiętam, żeby mnie coś tak kiedyś sponiewierało.
Nie ma pojęcia, co mogło być przyczyną. We czwartek byłam na uroczystej kolacji z okazji przejścia na emeryturę kolegi po fachu i być może coś mi zaszkodziło, choć raczej podejrzanych rzeczy tam nie serwowali. Mam podejrzenia pewne co do śliwki, którą zeżarłam z patery z owocami. Śliwki to nie jest raczej owoc sezonu wiosennego, pewnie skądś przywieziona, twardawa, skórzasta...

Dobrze, że nie musiałam wczoraj wracać do Warszawy, bo chyba bym tej podroży nie przeżyła. I tak te 40 km z Białej na wiochę to była istna męka, dla W. też, biedak nie wiedział, co robić.

A z wesołych rzeczy: bociany przyleciały! Podobno tydzień temu pojawiły się pierwsze, ale widać było wczoraj takie stadka po kilkadziesiąt sztuk na polach i łąkach, jakby przed chwila wylądowały. Gniazdo najbliżej naszego domu już zasiedlone wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM