Rozmowy przy kawie (23)
Przed południem padało ale tak byle jak. Za mokro na pracę w ogrodzie a za sucho dla gleby. Nie lubię takiego deszczu. Po południu trochę się przejaśniło i wyplewiłam zagonek truskawek. Kamień spadł mi z serca bo jeszcze parę dni i truskawki zostałyby zagłuszone przez chwasty. Później jeszcze wyzbierałam część liści ze skalniaka i wyplewiłam połowę jego powierzchni. Odzywają się jakieś stare korzenie perzu, Nie mogłam ich powyciągać a młodych źdźbeł mnóstwo. Ostatnie dwa lata perz pozwolił mi o sobie zapomnieć a tu nawrót żywotności. Skalniak jest usytuowany wokół brzozy i zostawiam roślinkom kołderkę z jej liści ale nienawidzę ich uprzątać wiosną. Pozostawić nie mogę bo zbite w szczelną pokrywę utrudniają roślinom wiosenne kiełkowanie.
Aha, podczas deszczu napiekłam kotletów mielonych. Część pójdzie do zamrażalnika i będą na szybki obiad przy ogrodowej pogodzie. Też mam ochotę na gołąbki.


  PRZEJDŹ NA FORUM