Kasiu rozwiązaniem jest zamienić mieszkanie i działkę na dom z ogrodem Ja tak zrobiłam i jestem szczęśliwa 
Moje prace ogrodowe odeszły na czas, w którym się uspokoję...... Szłam, żeby nie było, że się lenię.... Doszłam już nawet do werandy i zaczęłam odzienie wybierać, w którym będzie mi dobrze.... No i stało się. Mój wzrok skierował się na wieszak po drugiej stronie drzwi, gdzie wisi moja kurtka wyjściowa..... Ta, w której mam zdjęcie świąteczne w swoim wątku. Zagotowałam się, zaczęłam kląć jak szewc, dobrze, że zwierzaki już na dwór pognały, bo by im uszy zwiędły.... Cała kurtka w plamach sadzy!!!! Dotarło do mnie, że wczoraj rozpoczynałam sezon rowerowy i musiałam z domku ogrodnika wywlec rower na zewnątrz, wyczyścić go z kurzu i sakwy założyć. Domek teraz jest trochę zawalony, bo stoły ogrodowe tam śpią i mąż poprzenosił z remontowanej komórki kilka rzeczy. Przeniósł też worki po węglu!!!! Fakt, że przenosiłam to pudło z nimi, ale nie załapałam, że mogę się tak upaprać! Zrobiłam co miałam zrobić, wsiadłam na rower i pojechałam: zadatkować arfę do sklepu przemysłowego, do fryzjera, do drugiego sklepu po chemię. Później mały odpoczynek i do biblioteki pojechałam..... Czyli sporo osób mnie w takim od węgla uniformie widziało..... Zatłukę jak nic! Ma szczęście, że po pracy jedzie do swojej mamy i wróci później, to mi może nerwy przejdą! |