Rozmowy przy kawie (22)
Siemka! wesoły
Przepraszam, że jestem ostatnio mało towarzyska, "siła wyższa".

Tęskiniliście? Naprawdę? Walnąć elaboracik, to Wam przejdzie? oczko
Bardzo proszę.

Zuziu, pisałaś o uczuleniu Kredki na mięso. Jakiś czas temu oglądałam w tv, na którymś kanale popularnonaukowym, o najnowszym odkryciu pewnej amerykańskiej alergolog. Miała pacjenta, który nagle dostał ataku ostrej alergii, testy wykazały, że to uczulenie na mięso. Było to dla niej zastanawiające z dwóch powodów, po pierwsze uważa, że to nonsens, żeby czlowiek miał uczulenie na mięso, po drugie, przez całe dotychczasowe życie pacjent jadł mięso i nic mu nie było. Zaczęła drążyć temat i po iluś tam badaniach odkryła, że to nie jest właściwie uczulenie. Okazało się, że pacjent ma we krwi substancję (niestety nie pomiętam nazwy), która powoduje, że po spożyciu mięsa system odpornościowy "wariuje" i zaczyna walczyć z nieistniejącym wrogiem. A substancje tę ...przenoszą kleszcze. Kleszcz kąsa zwierzynę płową i z jej krwią pobiera tę substancję, przekazuje ją następnemu pokoleniu (jak to często jest u kleszczy) i gdy kleszcz z tego następnego pokolenia kąsa człowieka , do jego krwi dostaje sie owa substancja. Organizm ukąszonego człowieka zaczyna sie zachowywać, jakby miał alergię.
Moja opowieść brzmi raczej naiwnie, bo nie pamiętam ani nazwy tej substancji ani nazwiska badaczki, ani nawet tytułu filmu, ale sens jest mniej więcej sensowny oczko
Nie mam pojęcia, czy cos takiego może wystąpić u psa. Nie mam pojęcia, czy nawet, gdyby tak było, dałoby się to u nas wykryć. I nie pamiętam, czy ta lekarka-badaczka znalazła na to lekarstwo i czy daloby sie je zastosowac u psa... No, ale tak mi sie przypomniało, więc sie podzieliłam. Może Ty, Zuziu, jako fachowiec, jakoś skorzystasz z takiej informacji, może znajdziesz coś na ten temat.


Grażynko, gratuluję wczuczęcia!! bardzo szczęśliwy

(Niektórzy może pomyślą, że ja gratuluje tylko pro forma, z grzeczności jedynie, ale nie, ja naprawdę szczerze! Owszem, uważam nadal, że ludzkość powinna ograniczyć przyrost naturalny - prezerwatywy dla Azji i Afryki! - bo podcina gałąź, na której siedzi. To dla mnie oczywiste. Jednak, żeby ludzkość nie zniknęła, muszą sie rodzić ludzie i niech sie oczywiście rodzą w rodzinach z tradycjami OGRODNICZYMI. Świat potrzebuje najbardziej nowych pokoleń ogrodników, no i pewnie jeszcze leśników, botaników itd. bardzo szczęśliwy Niech od dziecka chłoną potrzebę posadzenia kwiatka, krzaczka, drzewa! To bardzo dobrze, że na Kompostowniku rodzą się wnuki! Oby poszły w ślady swoich babć i dziadków. Już od niemowlęctwa warto je wdrażać w tajniki oczko Myślę np. o grzechotkach w kształcie szpadla, grabi albo sekatora...)

A propos sekatorów, z Lidla. Byłam wczoraj w Lidlu, nabyłam podkładke pod kolana i trzy sztuki bylin pan zielony Oglądałam sekatory, bo są tam "nożyce teleskopowe" i "sekator teleskopowy" oraz sekator jednoręczny. Mnie szczególnie zainteresował sekator teleskopowy, bo mój długi stary sekator do gałęzi jest już w agonii, mam właściwie juz tylko krótki Fiskarsa. Powiem Wam, że wzięłam do ręki i natychmiast odłożyłam. Jest potwornie ciężki, naprawdę beznadziejnie ciężki. W porównaniu z narzędziami Fiskars to jest epoka kamienna pod względem wagi zakręcony Samo podnoszenie tego narzędzia ponad głowę -jak to się najczęściej czyni przy wycinanu gałęzi- byłoby bardzo męczące, a co dopiero pracowanie tym przez godzinkę! Dla mnie - odpada, za ciężkie. Mam dwa sekatory Fiskars, jednoręczny i krótki,"S", dwuręczny, są LEKKIE, dwa razy lżejsze od tych z Lidla. Jasne, że metal robi wrażenie mocniejszego od tworzywa, ale jednak to tworzywo jest wystarczająco trwałe, a o wiele lżejsze i to m.in. jest "tajemnica" sukcesu i popularności Fiskars. No, przynajmniej dla mnie waga narzędzia ma duże znaczenie, ja nie mam nadmiaru siły, a pracy mam dużo i pracuje narzędziami długo. Każdy gram ma znaczenie, gdy unoszę ręce przez godzinę (bo dłużej i tak nie dam rady pracować sekatorem w jednym ciągu eh ).
Jeśli dla kogos waga nie ma znaczenia, bo albo ma dużo sił albo pracuje narzędziami krótko (bo ma małą działkę) i wytrzyma, to może warto sie zainteresować, bo ten duży do gałęzi kosztuje 39,99 . Taki sam Fiskarsa jest 3,5 raza droższy.








  PRZEJDŹ NA FORUM