Dwa w jednym czyli miejska dżungla cz. II |
Zuza....jak zobaczyłam to zdjęcie W-oej wierzby ..to dostałam nerwa Przecież wcale nie trzeba jej było wycinać,można było inaczej poprowadzić alejkę...ech...szkoda gadać Co do morw, to ja tez mam duzy sentyment z dzieciństwa... Obsiadaliśmy nad jeziorem Firlej drzewa jak szpaki I to były te czarne morwy...białe tez tam rosły ale były zbyt mdłe .U mnie w Sosnowcu rośnie kilka wielkich...ale wiadomo,trudno by się było tam dostać.Dlatego tez od ubiegłego roku mam u siebie młodą morwę pendulkę ,ale chwaliłam się w lecie w swoim wątku Nowych opowiadań jeszcze nie czytała...dzisiaj sobie zapodam ,jak cisza w chacie zalegnie... |