Rozmowy przy kawie (21)
Elu, właśnie wróciłam z obchodu w ogrodzie, skoro nie pada, nie wieje i z przykrością stwierdzam, że niewiele zostało z Twoich patyczków. Poza anabelką, nie ukorzeniło się absolutnie nic. Miałam 4 patyczki ukorzenione Anabelki, 2 wsadzone już spore w grunt, dwie na rozsadniku siedzą, bo tak sucho było, że nie ryzykowałam. Z tych dwóch teraz widzę jedną złamaną (i rozgrzebaną ze słomy) tuż nad ziemią, ale powinna dać radę. Drugiej nie widzę wcale, słoma też rozgrzebana, korzenia doszukać się nie mogłam, bo i w łapki zmarzłam. Zostały mi te dwie na rozsadniku, jeśli w ogóle coś puszczą.
W tym roku postanowiłam już nie bawić się w ukorzenianie. Widać inne hortki u mnie mogą nie dać rady, anabelek już mam dość; 3 mi wystarczą (liczę, że coś wypuszczą) i jedną mam już dużą. Za patyczki więc dziękuję, ale nie skorzystam. Nie idzie mi to.


Dziewczynki, dzięki, ale ja cały czas z Wami byłam. poruszony Tylko sobie cichutko siedziałam w kąciku niezauważona, co mi absolutnie nie przeszkadza. Ania już kilka razy mnie ponaglała telefonicznie, żeby coś pisnąć z tego kącika, to pisnęłam. Janinka też... Miałam dać znać, że żyję. No żyję.poruszony


  PRZEJDŹ NA FORUM