Dwa w jednym czyli miejska dżungla cz. II
Aniu, Joasiu dziękuję w imieniu autora wesoły
Ja też przypomniałam sobie moje morwy, rosnące na terenie przedszkola, do którego chodziłam. Wydłubywało się z trawy dojrzałe owoce i w przeciwieństwie do W. ja uwielbiałam ich smak. Potem oglądaliśmy sobie wywalone języki, kto miał bardziej fioletowy od soku wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM