Rozmowy przy kawie (21)
Jestem i ja, ale mocno zbolała, bo w czwartek w nocy odezwał mi się ząb. (Odezwał! Dobre sobie! Zaczął boleć jak nie wiem co!) i w piątek spędziłam upojne chwile na dentystycznym fotelu. Leczenie kanałowe, nie dość, że paszczęka bolała to jeszcze i portfel również. A to jeszcze nie koniec. Jutro znów idę, tym razem, mam nadzieję na skończenie tego zęba. A drugi w kolejce czeka. Jakieś parszywe fatum nade mną zawisło i zęby mi sie zbuntowały hurtowo.
A ja już nie pamiętałam jak boli ząb, ostatni raz cos mnie bolało w moich wiośnianych latach, jakieś 30 lat temu!
A tu nagle, w niedawno plombowanym zębie zapalenie miazgi, martwica i tym podobne krew w żyłach mrożące diagnozy!

Bea współczuję tych obżartych lilaków. Może wypożycz mi na jakiś czas te sarny, bo ja chciałabym sie pozbyć lilaków, a nie daję rady. Mam ich zdecydowanie za dużo, a nie nadążam nad usuwaniem i odrastają jak wściekłe.


  PRZEJDŹ NA FORUM