Rozmowy przy kawie (20)
Bogusiu szalona kobieto! Jakie piękności tworzysz w hurtowych ilościach. Na dodatek dokonujesz hurtowych, ogrodowych zakupów w popularnych sieciówkach i jak tu za Tobą nadążyć. Żeby Ci mróz nie wyrzucił tych cebulek na wierzch. U mnie w tej chwili -3. Zaglądnij do cebulek rano i ewentualnie wsadź je powtórnie. Bogusiu, w swojej stopce masz link do wątku na FO, który jest dostępny tylko dla osób zarejestrowanych na tym forum. Nie chcę się tam rejestrować ale chciałabym odwiedzać Ciebie w Twoim wątku. Dlaczego nie założyłaś jeszcze wątku u nas? Byłabym Twoim częstym gościem. Frywolitkowa serwetka piękna. Czy ten kolor Ci odpowiada?
Mam nadzieję, że smutki związane z dorosłym dzieckiem trochę Ci minęły?
Janusz w szkole podstawowej grałam w szczypiorniaka (tak się wtedy nazywało ta gra) w reprezentacji szkoły i do dzisiaj obok siatkówki i koszykówki to mój ulubiony sport zespołowy. Nie oglądnęłam meczu do końca bo skończyłoby się to atakiem serca. Jeszcze teraz jestem zirytowana. Szkoda, bo wcześniejsze mecze tak dobrze rokowały. Mam nadzieję, że nie było w tym żadnych poza meczowych układów, o których dowiemy się za rok czy dwa w wyniku śledztwa prowadzonego w sprawie ustawionego meczu.
Po namyśle stwierdzam, że jednak najbardziej lubię siatkówkę.
Justynko Klaryso trzymam kciuki za realizację Twoich zmian.
Basiu pytasz o plany wakacyjne. Miło byłoby Ci towarzyszyć w wypoczynku ale niestety nie wybieram w Twoje strony. Jeśli zlot u Małgosi dojdzie do skutku to w tamtej okolicy chciałabym spędzić kilka dni.
Ej! Matka Dyrektorka co to za wydziwianie? "Emigracja wewnętrzna" tez coś! "Mobilizacja wewnętrzna" - takie powinno być Twoje hasło zagrzewające do boju z codziennością coraz bardziej markotne co poniektóre forumki. Ja też mam kiepskie samopoczucie i potrzebuję dobrego słowa podtrzymującego ducha walki. A Ty co? Jeszcze bardziej pognębiasz moje kiepskie samopoczucie. Poskarżę się - przedwczoraj woda z roztopionego śniegu z części podwórka znalazła się pod moim progiem. We dwójkę, razem z panem, który kładł chodnik wynieśliśmy w wiaderkach 1600 litrów (liczyliśmy). Było ciepło, padał ulewny deszcz, śnieg się rozpuścił z wierzchu a pod spodem był lód i ziemia nie przyjmowała wody. Krawężniki chodników są 10 cm nad gruntem podwórka ale całe podwórko jest nachylone w stronę domu. Jest wysypane szutrem i do tej pory żadna ulewa nie powodowała zagrożenia podtopienia. A tu taka niespodzianka i następny wydatek bo coś z tym trzeba będzie zrobić.


  PRZEJDŹ NA FORUM