Komunikacja miejska zafundowała mi dziś rano trening marszowy, ponieważ pan motormiczy posłużył się cytatem i stwierdził, że ten tramwaj dalej nie pojedzie. W sumie nie mam nic przeciwko marszom ale okropnie nie lubię spóźniać się do pracy. A wczoraj maszerowałam w szybkim tempie 6 kilometrów do sklepu i tyle samo w drodze powrotnej. Droga powrotna pod górę i pod wiatr. Całkiem fajnie było . Zgadnijcie co kupiłam . Zeszt 32 kartkowy w trzy linie, zeszyt 80 kartkowy w kratkę i linijkę, bo taki właśnie był pretekst . A w piątek wyszłam wcześnie rano z domu i poszłam na piechotę do pracy (6 km). Polubiłam marsze . |