Dwa w jednym czyli miejska dżungla cz. II
Dzień zaczęłyśmy od dotleniania w lesie. Wprawdzie mróz poniżej 10 stopni, ale słonce wspaniałe. Zatem póki zima trwa - dwie pary spodni na tyłek, trzy warstwy na grzbiet, dwie czapki i biegiem marsz! Na trasie kilku biegających, ale nikt się nie ściga, każdy truchta na niestabilnej nawierzchni, na której ćwiczenie aerobowe zmiana się w siłowe wesoły
Dobrze, że nie zapomniałam o kremie i pomadce.











W ogrodzie wszystko w zimowym śnie pokryte lekką szadzią













Oczar pokazał kolor, ale na kwitnienie jeszcze za mroźno



Skrzydlaci goście







Przy okazji tego pstrykania przypomniała mi się piękna piosenka Marka Grechuty



  PRZEJDŹ NA FORUM