Rozmowy przy kawie (20)
Emancypacja... Gdyby partnerstwo odnosiło się w 100% do wszystkiego z wyłączeniem oczywiście ciąży i urodzenia dziecka/dzieci (bo już wychowania, zajmowania itp to nie), to i owszem jestem za. Ale jak ma się kończyć tym, że kobieta pracuje równo z mężczyznami, a potem zasuwa w domu jako gosposia i matka, a do tego jest zmuszona do podejmowania wszelakich decyzji, to ja chromolę taki interes. Gdybym miała być żoną i matką, a pan mąż by mnie utrzymał i zajął się kwestiami finansowo - inwestycyjnymi to nawet mogłabym być mu posłuszna. Powtarzałam to zawsze, powtarzam i będę powtarzać. I nie brakowałoby mi pohukiwania na strony na sali, choćby dlatego że mężczyźni unikają samodzielnych i silnych kobiet. Moim zdaniem zwyczajnie się ich boją. Mało jest takich, którzy docenią to, że kobieta jest mądra, zaradna i sobie radzi we wszystkim. Amen.
Co do WOŚP. Idiotyzmem jest stawianie zarzutu, że promuje się tylko tę akcję, a o innych zapomina. Każdy przecież może. poza tym, czy powinno się zarzucać komuś, że potrafił zorganizować tej akcji super reklamę, gdy ten ktoś potrafi porwać tłum, w tym gro młodych ludzi, by pomagali innym?
Tak samo buntuję się nad brakiem tolerancji co do poglądów innych, jeśli tylko nie zagrażają pokojowi, czy uzasadnionym prawom innych. Czy popieram taką a nie inną organizację, partię, czy wierzę w tego czy innego Boga, dopóki nikomu nie robię tym krzywdy innym, wara komuś od moich poglądów. Ja nawet nie rozumiem jak można z tego powodu strzelić focha, bo mi się nie podoba, że myślisz tak czy inaczej. Bosz, nie jesteśmy dziećmi w piaskownicy. Kto czytał FO zapewne domyśli się, skąd u mnie dziś takie przemyślenia...
Na smutki zaś i zgryzoty polecam miły film czy książkę, a i kieliszek nie zaszkodzi bardzo szczęśliwy
Justynko (paputowy_dom)! świadomość ekologiczna jest niestety na niezwykle niskim poziomie. Podobnie myślenie długofalowe, że nie wspomnę o dobru wspólnym. Większość myśli o sobie i to tu i teraz. Paląc plastikowe butelki, wpuszczając ścieki do rzek itp. (te ostatnie to moje osobiste obserwacje moich sąsiadów) nie myślą, że trują innych i SIEBIE, nie myślą o tym, jak będą żyć ich wnuki. Niekiedy odnoszę wrażenie, że wręcz są z siebie dumni. Pozbywają się przecież nadmiaru śmieci, a przy tym oszczędzają. Bo przecież dzięki temu kupią mniej węgla, no i nie zapłacą za wywóz nieczystości. Nie ma pojęcia kiedy to się zmieni... Oby szybko. W tym zakresie jestem absolutnie za promocją dziań pro-eko i każącą ręką organów państwowych. Mieszkam w miejscowości wypoczynkowej, a kanalizacja jest u nas w śladowej ilości. Natomiast dopłat do solarów czy ogniw fotowoltaicznych u nas nie ma, choć np. pobliskie Milówka czy Jeleśnia owszem i promują takie technologie.

A teraz idę coś jeść, bo robię się zgryźliwa smutny

Januszu, dokładnie chodziło o



  PRZEJDŹ NA FORUM