Rozmowy przy kawie (20)
    Sweety pisze:

    I na co nam była ta emancypacja?


Rozumiem, że to taki rozpaczliwy żarcik w obliczu mroku i lodowej nawierzchni dróg, że to niby jest tak fatalnie za oknem, że czlowiek gotow zrobić i powiedzieć wszystko, byle jakos to przekląć, odrzucić... ...Ale jednak odpowiem na to retoreryczne pytanie:

Na to, żeby nam nie mówiono, że mamy spuszczać wzrok, gdy mówi do nas mężczyzna, żeby w każdej naszej sprawie nie decydował o nas nasz ojciec, mąż, brat, stryj czy chocby sąsiad, żebyśmy mogły powiedzieć "kochanie, wychodzę, nie wiem, o której wrócę", żebyśmy mogły używać określeń "postanowiłam", "moim zdaniem","nie zgadzam się", i żeby czasem niektóre z nas w niektórych sytuacjach miały władzę, aby skinąć palcem i powiedzieć "prosze wyprowadzić tego pana" lub "jeśli pan sie nie uspokoi, ukarzę pana za obrazę sądu" (to z amerykańskich filmów, ale brzmi dobrze, prawda?) lol oczko


Niedawno przy okazji czytałam coś na temat "praw" kobiet przed emancypacją i wprowadzeniem prawnego równouprawnienia, więc odczuwam wewnętrzny przymus, żeby odpowiedziec na to retoryczne, jak sądzę, pytanie, choćby ze współczucia dla pokoleń kobiet, które nie miały nic do powiedzenia w żadnej sprawie, nawet w sprawie własnego życia.
Jakie my mamy szczęście, że żyjemy w dzisiejszych czasach!


  PRZEJDŹ NA FORUM