Rozmowy przy kawie (19)
Dzień dobry. Jakoś pochmurno dzisiaj i czasami popaduje śnieżek. Już całkiem przyzwoita warstwa się zebrała przez te kilka dni. Ale mocno się ociepliło bo jest w tej chwili tylko -3. W ramach braku powierzchni życiowej w domu wybrałam się na spacer do sklepu. Wobec nieodśnieżonych chodników spacer ten dorównywał nierównością nawierzchni terenowi u Bei. Szło się fatalnie bo śnieg po kostki wychodzony przez ludzi w piękne muldy i usuwający się pod stopami. Po powrocie bolały mnie nogi. Ten spacer doliczam sobie do działalności rekreacyjnej w ramach grupy Janusza.
Poczytałam o dietach stosowanych przez niektóre z Was i poczułam się trochę winna, że ja nie stosuję żadnej diety nawet tej ŻP. Ale kto wie? Może koło lutego będę musiała się do Was przyłączyć jak się okaże, że jem tyle samo co jesienią a ruchu mam o połowę mniej i ciuchy zaczną być za małe. Oby nie!
Zuza trzymam za Ciebie kciuki bo sprzedaż obornika to chyba raczej obok a nie zamiast etatu. A tak nawiasem mówiąc to czemu go nie sprzedacie? Ja za pół przyczepy (od traktora) obornika krowiego zapłaciłam 150 zł nie wliczając w to kosztów transportu. Na terenie gdzie nie ma licznych gospodarstw jest to złoty interes.
Beatko w dawnych czasach moja mama gotowała pampuchy na parze na warstwie gazy przywiązanej do garnka wstążeczką. Dopóki sobie nie kupisz sitka możesz zastosować taki sposób.


  PRZEJDŹ NA FORUM