Rozmowy przy kawie (19)
O, ja kawę chetnie, juz mogę, to chetnie bardzo szczęśliwy Wczoraj wieczorem to już nawet coś zjadłam, bo wcześniej to zupełnie nie miałam apetytu, okazuje sie, że jedzenie jest przereklamowane, można cztery dni nie jeść i nie czuć braku oczko


A co do pisania na forum... No, właśnie tak sobie myślę, że każdy ma swoją wizję, swój styl, ile osób, tyle wizji, czym jest forum i jak sie na nim pisze. Mozna powiedzieć, że u nas jest pełen przegląd. Od powściągliwej w słowach Ewy, która jednak jak juz cos powie, to trafnie i nierzadko z precyzyjnym dowcipem do pływających w odlotach i luźnych refleksjach niekoniecznie na temat, tu mowa o mnie lol Jedni odpowiadaja każdemu, inni piszą tylko, co tam u nich akurat sie dzieje... To jest fajne, daje takie poczucie różnorodnej wspólnoty, każdy ma pełne prawo byc właśnie taki jak jest albo inny, jeśli właśnie najdzie go ochota na coś innego...
Jesteśmy cool cool bardzo szczęśliwy oczko Nie? lol (odpowiada sie "No!" lol )




A to tylko dla chetnych lubiących sf ( i dla psychiatrów lol )
Kiedy miałam gorączkę widziałam, że zbliżam sie do czarnej dziury, na granicy horyzontu zdarzeń czas sie zatrzymał i słyszałam tylko echo juz nieistniejącej rzeczywistości. Czas zatrzymał sie miedzy jednym a drugim uderzeniem mojego serca i taka sytuacja trwała bez końca, moje serce nie biło, echo rzeczywistości narastało i było słyszalne jak wirowanie pulsara, a pulsowaniu towarzyszyły rozbłyski.
Misia z pewnością ma rację, to tylko omamy związane z wysoką gorączką, w opisie brzmi jak jakieś opowieści sf... No, ale wyobraźcie sobie, że czujecie to naprawdę, serce sie zatrzymalo, rzeczywistość przestała istnieć, pulsuje echo. Niby wiesz, że leżysz w łóżku, ale NAPRAWDĘ jestes na horyzoncie zdarzeń i słyszysz, jak Wszechświat przestaje istnieć... Wrażenia były tak realistyczne dla mojego umysłu, że byłam prawie w szoku. Człowiek bardzo nie chce byc sam w absolutnej pustce pozostałej po zanikłej rzeczywistości, swiadomość, że właśnie oto zaczęła sie wieczność, którą przyjdzie spędzić w nicości zatrzymanego między uderzeniami serca czasu - jest porażająca. Nawet, gdy gorączka spadła, nadal miałam to wrażenie, że czas nadal stoi między uderzeniami mojego serca, że rzeczywistości już nie ma, czułam to przez dwa dni. Powiem tak - o, ja pitolę!! Nikomu nie życzę takich odlotów. Poczucie szaleństwa jest dla mnie koszmarne. Wiem, że to tylko gorączka, ale i tak od razu miałam głowę pełną obaw, że mi odbija zakręcony Mój mózg troche przeszedł w swoim zyciu, więc mam zakodowane, że bardzo musze uważać, żeby nie oszaleć. A tu nagle taki numer... Ja miewałam gorączki i to nawet wyższe niz ta, ale wtedy chyba byłam ogólnie w lepszej formie i mlodsza i lepiej je znosiłam. Miewałam pare razy po 40 stopni przez 5-7 dni i wtedy byłam w stanie dawać sobie rade sama w domu. Teraz nie byłam w stanie ustać na nogach, dobrze, że małz był w domu, bo samej byloby mi ciężko dać sobie radę.

No, dobra, ale minęło już, czas juz znowu biegnie, rzeczywistość istnieje, nie słyszę echa, nic nie pulsuje, nie ma rozbłysków lol oczko Cudowna nuda lol



  PRZEJDŹ NA FORUM