Rozmowy przy kawie (19)
A ja rano pospałam z przerwą na psie siusiu, a potem makabrycznie pędziłam, by zdążyć na mszę, bo była zamówiona za mojego zmarłego w tym roku sąsiada i teścia mojego kuzyna. Miałam niecałe 30 minut, ale zdążyłam bardzo szczęśliwy Potem zwalili się goście i po odgruzowaniu po nich wzięłam się za pierniczenie bardzo szczęśliwy Właśnie skończyłam, a dokładnie piec i sprzątać po pieczeniu. Poza rogalikami dla mojej koleżanki mam dla mojego najbliższego kolegi piernika i pierniczki. Tylko zrobię piernikowi polewę z gorzkiej czekolady. A swoje pierniczki będę zdobić dopiero, jak nadjedzie me dziecię. Jeszcze tylko śledzie na jutrzejszą wigilijkę pracową i mogę odetchnąć. Oczywiście tylko do jutra. A jutro może wezmę się za keksy bardzo szczęśliwy I przełożę moje pierniki. Gubie się już w tym, co jeszcze mam do zrobienia...
Justynko, a pokażesz własnoręczny prezencik?
Bogusiu,milion razy Ci mówiłam, że powinnaś sprzedawać swoje szyjątka. Mogłabyś na prawdę nieźle zarobić i mieć z tego nie tylko przyjemność.


  PRZEJDŹ NA FORUM