Rozmowy przy kawie (18)
Dla mnie 13 grudnia to weekendowy pobyt w domu u rodziców i od rana przerażenie, że się stało, choć o tym, że się stanie wiedzieliśmy już, przeczuwaliśmy - ojciec słuchał dniami i nocami Wolnej Europy (a nawet bardziej nocami, bo mniej zakłócali).
I nagła decyzja - szybko, z powrotem do Krakowa, po rzeczy, po książki, po ubrania... trzeba było się wynosić z akademików, bo miało tam być kwaterowane wojsko. Byłam studentką pierwszego roku UJ.


  PRZEJDŹ NA FORUM