Rozmowy przy kawie (18)
Dzień dobry!
Margolciu Brzuszek miał fajne życie i odszedł szczęśliwy. A patrzeć na cierpienie kochanego stwora to tortura. Mocno przytulam!
Ja dziś miałam poranek jak z koszmaru. Na spacerze z Kredką zaatakował nas dzik... Nie miałam jak uciec, bo stałyśmy na ulicy i jak ja w prawo, to on też w prawo, my w lewo to on do nas. Darłam się jak opętana, Kredka zastygła w przerażeniu, a ten doskoczył do niej i potarmosił ją, a potem uciekł. Na szczęście jej nie pokaleczył. Przybiegłam do domu ledwo przytomna ze strachu. W. zadzwonił do Straży Miejskiej, oni oczywiście że to sprawa Lasów Miejskich, ale łaskawie mieli im przekazać.
Teraz chyba tylko ze sztucerem na spacer można chodzić. Jeszcze mnie telepie w środku.
To ja melisę zamiast kawy. Ale chyba od Pati fajke wezmę...


  PRZEJDŹ NA FORUM