Rozmowy przy kawie (18)
Ha, ostatnio to ja w korku w Bolesławcu utknęłam, a to naprawdę nie jest duże miasto lol Ale po wrocławskich korkach to naprawdę był mały pikuś, bo jednak korek na jednopasmówce, jaki by długi nie był to zupełnie coś innego niż trzy pasy, z wyskakującymi znienacka skrętami lub nakazami jazdy prosto...tak odwykłam od dużych miast, że we Wrocławiu jadę tylko do mamy (bo choć mieszka 20 km od zjazdu z autostrady, to tak dogodnie, że zjechawszy na prawym pasie należy tylko się go przez te 20 km trzymać wesoły ), a dalej, jak trzeba to taksówką i zbiorkomem.

Warszawa podobała mi się....30 lat temu - pamiętam wizytę z dziadkiem, też była dla mnie oszałamiająco duża, ale nie przytłaczająca...te 10 lat temu, jak już wyrosły pierwsze biurowce i hotele do nieba, już czułam się lekko prowincjonalnie, choć przyjechałam tam też z dużego miasta...teraz myślę, że po wyjściu z Centralnego chwyciłabym się kurczowo pierwszej latarni i dostała ataku paniki taki dziwny


  PRZEJDŹ NA FORUM