Rozmowy przy kawie (17)
No, jeśli jeszcze rankiem usiłowałam jakąś sympatię do świata prezentować, to mi przeszło po ulewie, która łupnęła równo z chwilą wysiadania z auta przed przedszkolem i ustała w chwili gdy weszłam do domu - dzieci parasole miały, ja nie, zatem mokra do majtek i wściekła wróciłam do domu, gdzie czeka na mnie 80 stron idiotycznie monotonnych instrukcji obsługi obrabiarek automatycznych - zapowiada się uroczy dzień taki dziwny

Danusiu chyba żadna poważna decyzja życiowa nie obejdzie się bez dylematów, mało tego, są potrzebne inaczej człowiek ładowałby się bezrefleksyjnie w mniej i bardziej udane przedsięwzięcia. Przypomnę tylko, że ja oraz parę innych naszych forumowiczek podejmowało podobnie przełomowe decyzje i żyjemy i się z nich cieszymy, więc Tobie tym bardziej się uda!

Co napisawszy, przypomniałam sobie, że we Wrocławiu pogoda pewnie równie paskudna, w mieszkaniu pod spodem sąsiad sprawdza siłę głośności nowej wieży, w mieszkaniu obok trwa małżeńska awantura, a na podwórku leją się cyganie - boże jak ja się cieszę, że stamtąd uciekłam lol


  PRZEJDŹ NA FORUM