Rozmowy przy kawie (17)
Oj, ależ wichura dzisiaj u nas! Robią się fale na powierzchni kawy. Małżonek wyruszył do okolicznych sklepów po bawołu na śniadanie. Jak go olśni, to może i kwiatka dla sponiewieranej żony przyniesie, bo od przedwczoraj w chłodnych stosunkach jesteśmy.
Aniu, przepraszam, że na fali mojego wpisu wróciły do Ciebie przykre obrazy. Bardzo ciekawie wyjaśniłaś w jaki sposób działa wypieranie z głowy tego, co przerasta człowieka, te żarty, bezduszny żargon…Ja mam tak nieobciążającą pracę, chyba powinnam to docenić. Był czas, że mój mąż wykonywał pracę, w której musiał stykać się bezpośrednio z ludzkimi dramatami. Widziałam, jak go to zmienia…na gorsze.
Ależ cebulowo u Ciebie! Ileż jeszcze masz tego do posadzenia?!
Dziękuję za pochwałę. Właśnie przypięłam sobie order forumowej gaduły i będę z nim chodziła cały dzień.
Januszu, po „ustawieniu oraz zawieszeniu po remoncie” nastąpi zapewne długi okres podziwiania efektów. A Młodzi lubią remonty czy to dla nich kara za grzechy? Kiedy byłam młodsza uwielbiałam co chwila coś zmieniać, upiększać, a teraz już nieco zdziadziałam i troszku się nie chce.
Iwonko, teraz już spokoju mieć nie będziesz, jako ta, co ma dojścia u Świętego. Wyobrażam sobie, jakie to musi być przeżycie dla twojego syna. My, dorośli przeżywamy tutaj z wypiekami na twarzy Twoją podróż a co dopiero Młodzieniec, będąc bezpośrednim uczestnikiem wydarzeń.
Grażynko, z wiadomościami z kraju jesteś na bieżąco na tyle, na ile możliwości i chęci pozwalają, czyli na pewno całkiem nieźle. Jako dinozaur, powiem Ci, że pamiętam czasy, kiedy ludzie emigrowali za chlebem na długo, a do kontaktu z rodziną był tylko telefon stacjonarny…u sołtysa. A często udaje Ci się odwiedzać rodzinę w kraju?
Justynko, będziemy Ci kibicować w podróży. A czy ona będzie długa?
Bożenko, po tak ciężkiej pracy należy Ci się „gnicie” co najmniej przez tydzień. Widzę, że sadziłaś same krzewy. Czy to będzie żywopłot?
Ewa, bry!
Pat, jaaaaaki fajny wieczór! Kiedyś prezentowałaś już piękną fryzurę z wyższych sfer. Czy tym razem też będą zdjęcia? Fajnie, że Flora tak polubiła czytanie. Muszę mojego ananasa pogonić do komiksów, bo na samodzielną decyzję w tej kwestii nie liczę.
Ilonko, przypomniałaś mi o kolejnym moim zaniedbaniu działkowym, nie oberwałam liści róż. A tak sobie obiecywałam, że to zrobię, bo kilka z nich wymaga tego bezwzględnie z powodu grzyba. Po dzisiejszej wichurze pewnie tych liści mam sporo mniej.
Basiu, dzięki za dobre wieści w raporcie drogowym bardzo szczęśliwy.
Justynko, ja nie znam takich osób, które przyprowadzają do świetlicy dzieci, jeżeli nie muszą. Pewnie faktycznie tacy są, skoro tak mówisz. Nie przyprowadziłabym do szkoły dziecka, jeżeli miałabym możliwość być z nim w domu, właśnie dlatego, że chciałabym z nim „czarować Święta” (tak ładnie to napisałaś bardzo szczęśliwy). Ale jest mi naprawdę, bardzo, bardzo przykro, jeżeli przyprowadzam dziecko do świetlicy i wiem, że świetlica będzie działała na zasadzie przechowalni (u nas w ubiegłym roku nikt nie „czarował”) a panie są wkurzone, że musiały przyjść do pracy. Życzę Ci Justynko, żeby się jednak okazało, że masz Wigilię wolną, żeby nikt nie musiał zapisać swojego dziecka z powodu tego, że idzie do pracy, a do rodziców, którzy wolą, żeby dzieci wprowadzały się w klimat Świąt na świetlicy, aby przyszło opamiętanie.
A czy komin dla Młodziaka będziesz dziergała samodzielnie?
Regina, cześć! Taaak, czytanie Kompostu, to czasochłonne zajęcie, ale jakie miłe bardzo szczęśliwy.
Elu, jak dobrze czytać, że to były tylko takie sobie smuteczki bardzo szczęśliwy i jest już lepiej. Na takie właśnie smuteczki Kompost jest doskonały, bo, jak to porządny kompost, wydziela ciepło. A i na gorsze doły też pomaga. Sama tego doświadczyłam. Jesteś taką wrażliwą duszyczką, czuję to...
Bogusiu, myślę, że o tej porze można się już dżeć nawet w niedzielę bardzo szczęśliwy.
Dana, ja też mam już dziś ostatni wolny dzień i właśnie celebruję go gadulstwem forumowym bardzo szczęśliwy. Dobrze, że masz męża mobilizującego, mój niestety z tych, których mobilizować trzeba hmmm…. Miałaś dylemat a ja myślałam, że sprawa już przesądzona, tyle pracy na nowym terenie już za Wami.
Misiu, niedziela miło Ci się zaczęła i ta „czeluść domowa” zapowiada się całkiem zachęcająco bardzo szczęśliwy.


  PRZEJDŹ NA FORUM