Oj, Zuziu, dantejskie sceny opisujesz. Współczuję bardzo, bo to przecież nie tak miało być...żeby po podróży zamiast usiąść i pić herbatkę...ech, szkoda gadać. Przypomniało mi się, jak którejś wiosny po przybyciu na działkę, zobaczyłam mysz w oleju . Do otwartej butelki wlazła przez korek niekapek (przecież to takie mały otworek!). Na szczęście butelka się nie przewróciła i nie zalało nas olejem. To co złe już opisałaś, szafki i inne takie posprzatane. Zgodnie z Twoimi intencjami czuję się zachęcona i z niecierpliwością czekam na n . |