Rozmowy przy kawie (16)
    survivor26 pisze:



    Nie idzie mi dziś robota ewidentnie...


Oj, skąd ja to znam!? pan zielony Też mam takie dni kiedy włożenie talerzy do zmywarki urasta co najmniej do poziomu własnoręcznego przekopania Kanału Odra-Jenisiej (łyżeczką do herbaty!). oczko
Zajmij czymś dziewczynki, olej R. i oddaj się błogiemu "nicnierobieniu". Też Ci się należy!


Misiu, każdy alkoholik, na każdym etapie nadaje się do terapii. Ale musi sam chcieć, bo jak nie zechce, to nikt niczego za niego nie zrobi. A odwyk (taki profesjonalny) to ciężka praca jest.

Janeczko, ile razy czytam Twoje posty, to ogromny wstyd mnie ogarnia. Ty potrafisz i chcesz (co najwazniejsze!) odpowiedzieć każdemu. A ja ledwo cos skrobnę, personalnie pisze do nielicznych, a najwięcej sama o sobie. Jestem leniwa paskuda i tyle! Ale mi wstyd. I tym bardziej Ciebie podziwiam.
Zresztą jest tu wiele więcej osób, które budzą moje uczucie zażenowania, to tak w zderzeniu z moim lenistwem. W zasadzie nie pracuję zawodowo, dzieci do obsługi nie mam, małż jest nieskomplikowany w obsłudze i częściowo samoobsługujący się, nie prowadzę własnego wątku, a czas mi gdzieś zaiwania, tak że mało mi się udaje zrobić w ciągu dnia.

No właśnie dziś na przykład. Wstałam o przyzwoitej porze bo po 7. Umyłam się, zjadłam śniadanie, pościeliłam łóżko, przeczytałam wiadomości z kilku forów i poszłam z małżem do ogródka. On skopał 1/4 warzywnika, a ja przesiewałam przez sito skopaną ziemię i wybierałam korzenie śnieguliczek, które się tam porozrastały. Przesiałam połowę (wybrałam dwie pełne taczki korzeni) i zaczął padać deszcz. Wróciłam do domu, zjadłam małe co nieco i usiadłam do kompostownika. A tu już 15. Czyli przez 4 godziny wybrałam korzenie z mniej więcej 3 metrów kwadratowych. A warzywnik ma zapewne ze 25 metrów kw.
Jakoś mi to wolno szło.

Nie wiem czy zauważyłyście co napisałam - DESZCZ PADA! Bosko jest!

Może moje marcinki jeszcze dadzą radę zakwitnąć????

Asiu ależ cudownie! Będziesz miała wodę z wodociągu! Ale trochę drogo im wypadło! A u nas ciągle nic. W sąsiedniej gminie, w sąsiednim województwie, nawet kanalizację ciągną, a u nas wody nie ma!

MaGosiu ależ ta kosiarka wypasiona! Co prawda ja nie jestem zwolenniczką mulczowania, ale to dla tego, że taki "samoróbny" naturalny mulcz (poprzednik kosił rzadko i kosą, i nie zbierał pokosu, a on spróchniał i utworzył materac przez który kiepsko przerasta trawa), zalega mi na działce od "tysięcy" lat i nie pozwala trawie rosnąć. Wygrabiam go, ale to praca dla niewolników, a nie dla starszej pani. Ale na normalnym trawniku zapewne zda to egzamin.

Bogusiu, usiądź spokojnie i od nowa zrób wszystko dokładnie tak jak jest w instrukcji. Może, tak jak pisze Ola, cos przegapiłaś i jak to coś zrobisz to ekspres zadziała.

A u fryzjera byłaś, czy tylko tak nas postraszyłaś, że nie chcesz być blondynką????

Ooooo, to juz prawie 17, a ja jeszcze tego postu nie wysłałam, a zaczęłam go pisać przed 15. No, ale małż mnie odgonił i dwa telefony. I jak ja mam z czymś zdążyć, jak pisanie jednego posta zajmuje mi prawie dwie godziny. pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM