Rozmowy przy kawie (16)
Dobry wieczór!
Tuż przed obudzeniem miałam przyjemny sen z Wami w rolach głównych. Byliśmy dużą grupą w lesie i organizowaliśmy sobie jakieś śmieszne gry. Obudziłam się roześmiana. Ale niestety nie pamiętam żadnych szczegółów a jedynie atmosferę dobrej zabawy.
Pochmurno, wietrznie i zimno. O 7.20 było -1 a w najcieplejszym momencie dnia +4. Dobrze, że wiedząc o ochłodzeniu zmobilizowałam się i w ubiegłym tygodniu umyłam okna. Nie zdążyłam umyć jednego i jestem ciekawa kiedy to zrobię. Zrywałam dzisiaj jabłka ubrana w czapkę i zimową kurtkę.
Ale chryzantemy jeszcze piękne, dalie przed domem jeszcze trwają a za domem, od północy, zamarzły już tydzień temu razem z pomidorami i dyniowatymi.
Przytulam wszystkich chorych. Dbajcie o siebie i nie lekceważcie nawet pozornie błahego niedomagania. Jak same wiecie skutki mogą być poważne.
Misiu, Pat dziękuję Wam za troskę. Moje kolano nie daje mi właściwie większych oznak choroby. Czasami lekko zakłuje, jest jeszcze trochę niestabilne, nie bardzo umie schodzić ze schodów i boli takim ćmiącym, niezbyt mocnym bólem, tak jakby było uderzone. W ubiegły piątek byłam na ostatnim zastrzyku kwasu. Mam nadzieję, że będę w tej grupie, która na powtórną kurację zgłasza się po 1,5 roku. Niestety są też tacy, którzy muszą wracać już po pół roku. Aby znaleźć się w pierwszej grupie trenuję już jazdę na rowerku stacjonarnym, który kupiłam w ubiegłym tygodniu. Zaczęłam od 20-tu minut a dzisiaj jechałam przez 50 minut. Muszę jeszcze zakupić glukozaminę polecaną zarówno przez Was jak i lekarza.
Ponury dzień rozjaśniały chryzantemy.



  PRZEJDŹ NA FORUM