Rozmowy przy kawie (16)
No to ja już sobie wróciłam diabeł Rano było spoko, pojechałam pełna optymizmu, po czym 20 km za domem wirus się uaktywnił i zmuliło mnie jak w ciąży...jeszcze trochę powalczyłam z organizmem, ale w końcu stwierdziłam, że jechać dalej nie ma sensu, bo Ewę mogę powitać co najwyżej widowiskowym pawiem i sprezentować jej wirusa, zatem zawróciłam i powlekłam się do domu... jesień w górach cudna, co udało mi się dostrzec między kolejnymi atakami nudności wesoły Idę do wyrka z gorącą herbatą i nadzieją szybkiego ozdrowienia...


  PRZEJDŹ NA FORUM