Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
Zuziu ale wyście ją zapewne zrobili tak, że przez najbliższą dekadę chwastów tam nie uświadczycie, a ja tylko powierzchownie - nadal wściekle sucho jest, nie ma sensu porywać się z motyką na słońce ani z wyrywaczem chwastów na mlecze, więc usunęłam listowie, a wiosną, jak ziemia po zimie będzie wilgotna wykonam prace dogłębne.

Dziś w oczekiwaniu na kuriera z kafelkami poszłam coś porobić, nie wiedziałam, kiedy bedzie, więc się rozgrzebywać nie mogłam, zatem tylko wytyczyłam zręby nowego ogniska, bo stare dość idiotycznie było na środku niby-trawnika



oraz zaczęłam rozplantowywać górę ziemi pozostałą z robienia podjazdu, która miała być tylko przez chwilę, a właśnie drugie urodziny obchodziła diabeł



Zapał jednak już po dwóch wywiezionych taczkach przystopowała mi myśl, że te kafelki to pan mi na podjeździe zostawi i do domu same nie wejdą, a w liście przewozowym stała strasząca wartość 150 kg zdziwiony

Na szczęście ktoś tę wagę sporo przeszacował, albo paleta żelazna była, bo było raptem 5 pudeł po circa 12 kg, więc wniosłam bez nadmiernego stękania, a po otwarciu ukazało się to:



Moje cudne, wymarzone!lol Bałam się czy na żywo będą takie fajne, bo jednak cena o połowę niższa od moich najwymarzeńszych Vives sugerowała, że i jakość może być odpowiednio gorsza, ale nie. Dla zainteresowanych szczegółami technicznymi: są jakiś 1 cm cieńsze od Vives Mugat/Zola i mają mniej zarysowany kancik cegiełkowy, ale poza tym praktycznie niczym się nie różnią, bo pieczołowicie porównałam z kultowym kafelkiem od Zuzi, dla któego przeznaczam osobne, wyeksponowane miejsce w nowej łazience, bo jest mi niczym laleczka voodoo, którą co rusz ogladam i wizualizuję, jak zawisa w nowej łazience bardzo szczęśliwy

Januszu jako że R. prawie 4 lata poświęcił na pracę teoretyczną, to prawdopodobnie pochłonął więcej wiedzy niż student ostatniego roku budownictwa, więc byłam spokojna, że sobie poradzi. Po 4 dniach od wylania posadzki wygląda na to, że się nie myliłam. Stropy trzymają, posadzka trzyma się kupy, przy odrobinie wyobraźni można już zobaczyć zarysy łazienki docelowej wesoły



W oczekiwaniu na odwołanego z urlopu wykonawcę zamówiłam tymczasem włóczkę podkoszulkową na dywanik oraz niebieski kordonek na zazdrostki, które zamierzam robić krócej niż zasłonkę do górnego korytarza zawstydzony Tylko, jak zwykle na etapie wybierania wzoru dopadła mnie rozterka, jakie te zazdrostki mają być? Od góry okna, od dołu, czy po prostu krótkie zasłonki? Macie jakieś pomysły? nie chcę zasłaniać widoku z okien, które co prawda chwilowo są z matowego szkła, bo R. wychowany w bloku, gdzie ludzie sobie do okien zaglądają takie zamówił, ale z pierwszych wolnych środków zostaną wymienione na przezroczyste, żebym mogła z wanny oglądać ogród:



W ogrodzie nadal skutki suszy widać, ale teraz, gdy wszystko zaczęło się już przebarwiać, suche gałęzie i zdechnięte kwiaty wyglądają bardziej naturalnie. A w ogrodzie i na oknach aktualnie jest tak:























  PRZEJDŹ NA FORUM