Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
Justynko, to jest dokładnie to, co pokazywałam, jak Basia pytała, kupowałam w puszkach litrowych, bo akurat większych nie mieli i w sumie, jak się właśnie okazało zostało mi ponad 1,5 puszki, więc chyba więcej rzeczy w domu zostanie wybielonych aniołek

Basiu taż ja zupełnie o makatkach zapomniałam, więc nie dręcz swojego sumienia aniołek No i tym zielonym to do Ciebie nie przyjadę...a skoro zielony wypadł z budżetu, to kupiłam dziś te wszystkie armatury i wanny - w międzyczasie armaturze wydłużył się czas oczekiwania (przyznać się, która rzuciła się kupować?lol ), więc może i dobrze, że R. ma urlop z czkawką, bo przyjdą dopiero za 10 dni. Kafelki wysłali w czwartek i ślad zaginął, więc pewnie przyjdą po weekendzie i będę zmuszona sama tachać do domu....chyba, że kurier uprzedzi wcześniej, kiedy przyjeżdża i zdążę zrobić się na bóstwo przekonywujące na tyle, że mi je sam zatarga lol

Iwonko no lejemy, lejemy ....drugi dzień, R. na nogach się słania ze zmęczenia, bo odwykł od ciężkiej pracy, ale już prawie skończył...a to co jest zrobione, widać poniżej:

odbudowana ściana:


uszczelniona ściana, która jeszcze poprzednikom się lekka rozeszła:


I kolejne etapy robienia podłogi:









To ostatnie to sprzed chwili, do wieczora zostanie zalane do końca i będzie sobie tydzień schnąć i czekać, aż w końcu wybiorę kafelki podłogowe...okulistę musiałam przełożyć, więc w Jeleniej będę nieprędko, zatem chyba zrobię szybki wypad do Bolesławca albo Legnicy na rekonesans kafelkowy.

Obiecałam pokazać daglezje i oto one:

w wiadrze:



i w gruncie:



A reszta ogrodu następnym razem, choć za wiele do pokazania oprócz kolorowych krzewów już nie ma.


  PRZEJDŹ NA FORUM