No i same widzicie, że dylemat jest nieziemski...tak sobię myślę, w sumie za tydzień jadę do Jeleniej do okulisty, może wejdę do Castoramy i popatrzę jednak na żywo...a nuż akurat coś mnie tak rzuci na kolana (np. czerwono zielone płytki), że nie bacząc na powyższe rozważania kupię i już Danusiu pokazywałam w lipcu, ale były nieskończone, teraz część mam już na gotowo, to jak podeschną to pokażę
Kasiu pogodzona nie jestem...staram się o tym nie myśleć, natomiast cmentarz działa na mnie kojąco w codziennym życiu: jak mnie szlag o coś trafia, czy się frustruję z w sumie prozaicznych powodów, to spojrzę za drogę i sobie myslę, że nie warto, że oni też mieli swoje stresy, w większości zdecydowanie większe niż moje, bo żyli w niespokojnych czasach, a teraz to, czy mieli białe czy czarne kafelki i tak nie ma już znaczenia ani dla nich, ani dla świata A większe znaczenie mają piękne chwile, widoki, ludzi, których mieli pod powiekami, gdy zasypiali na zawsze... |