Rozmowy przy kawie (16)
Dentysta zaliczony lol Ewidentnie idzie ku dobremu bardzo szczęśliwy W przyszły czwartek zapewne zakończę owe męki. Cały dzień w pracy lub madejowe łoże tzn. dentystyczny fotel plus kłopoty z zaśnięciem wczoraj spowodowały, że padam na ryjek...
Bea! Powiadasz: drobna, blada i nieśmiała... To ja chyba tylko trochę jestem nieśmiała. Żadna ze mnie dama zmieszany Będę musiała z tym jakoś żyć wesoły
Iwonko! Nie martw się psinka dojdzie do siebie. Okami po kastracji plus usunięciu drugiego jądra z jamy brzusznej zachowywał się, jakby miał zdechnąć. 5 dni sam nie wychodził z legowiska, którego normalnie nie używa. Przykryty kocem łaskawie pił i jadł co mu podsunęłam pod pysk. Na spacerze nieco ozywał. Ale po owych 5 dniach pies się naprawił i już było ok. Nie śmiejcie się, ale wzięłam 2 dni urlopu w celu opieki nad psem, bo nikt z nim nie chciał z nim zostać, a samego bałam się zostawić - tak to biedaczyna przeżywał. Trochę się śmiałam, że przeżywa jak chłop katar diabeł


  PRZEJDŹ NA FORUM