Rozmowy przy kawie (15)
    Syringa pisze:

    Śpię sobie, a tu nagle wyrywa mnie okrzyk: "FBI! Podnieś ręce i nie ruszaj się!"


Oj, chyba cuś masz nieczyste sumienie, jak Ci się aż FBI śni! Inaczej to chyba CBŚ, by Ci się przyśniło! pan zielony

    Syringa pisze:

    Komuś może rifampicynki? pan zielony Nie? Czemu? pan zielony pan zielony Fajna jest! Siusia sie po niej na kolorowo pan zielony


A co???? Przewidujesz, że zapadniemy na galopujące suchoty po pracy w ogrodzie????

    Syringa pisze:


    Jeszcze nie wiem, jakie mam plany na dziś... więc pewnie pojadę do lasu bardzo szczęśliwy


Myślisz, że znajdziesz jakieś grzyby??? Życzę Ci tego. U mnie nic na razie nie ma, choć niby ostatnio kilka razy popadało, ale niestety susza chyba zrobiła swoje i w tym roku obejdziemy się smakiem.
Dla mojej wioski to niedobrze, bo u nas wielu ludzi żyje ze zbierania runa leśnego (innej pracy w okolicy nie ma, a jak jest to nie ma do niej jak dojechać), albo sobie choć trochę dorabia ( w tym ja - więc żegnajcie zakupy ogródkowe i nowe buty jesienne taki dziwny )

Bogusiu, a mnie się nóż w kieszeni otwiera, jak ktoś nie potrafi uszanować ciszy i spokoju. A już zwłaszcza jak dociera do mnie takie umpa, umpa, ytnatna, ytnatna, bum, bum, bum. Wczoraj właśnie był taki dzień i u mnie (w Pałacu impreza integracyjna Niemców i zabawy i konkursy z nagłośnieniem na cały regulator, u jednego sąsiada Disco Polo, u drugiego Radio dla Ciebie, a kilka domów dalej ktoś piłował drewno na zimę. Można było szału dostać.

Pati trzymam kciuki za udaną wyprawę i rozruszanie kosteczek.

Misiu, ależ z Ciebie szczęściara! Deszczyk! Też poproszę!

Małgoś, ojej! Grzybki masz! Cudownie. I to w najtwojejszym (tniutniać bank!) lasku. A u mnie pusto. Ale jeszcze nie tracę nadziei, bo zakrytych butów potrzebuję. A tu kasy ni ma! A gdyby grzybki były, to i buty buty się znalazły (Nawet typu tenisówki!) A po za tym ja uwielbiam zbierać grzyby!!!!! bardzo szczęśliwy

A u mnie dziś jakoś pochmurno, ale niestety deszczu nie zapowiadają. Dobrze, że ostatnio trochę popadywało, to rano rosa jest, bo w studni ciągle słabo z wodą.
Wczoraj z duszą na ramieniu zrobiłam pranie, bo bałam się czy wody wystarczy. Nastawiłam takie, które mało wody bierze i bałam się czy dopierze mi rzeczy, ale wyglądają na uprane. Nawet poprasowałam całą górę prania (nienawidzę i nazbierało mi się z dwóch pralek, ale już musiałam!).
I byłam wczoraj w lesie (pusto i sucho) i na wiejskim festynie, ale tu to tylko 15 minut, bo ytnatna, ytnatna, bum, bum, bum doprowadziło mnie do szału. Dlaczego to wszystko takie głośne, ludzie głusi są?! taki dziwny pan zielony)
A dziś się byczę, może na spacer pójdę, albo "ponicnierobię" (już to widzę! lol)


  PRZEJDŹ NA FORUM