Rozmowy przy kawie (15)
Co do zostawiania włączonych świateł w aucie... Ideałem jest, gdy światła są połączone ze stacyjką i gdy wyłącza się samochód światła tez sie same wyłączają. Mój dogbus tak ma, takie proste stare autko, a ma takie fajne zmyślne rozwiązanie wesoły Dziwie się, że projektanci nowszych aut nie wykorzystują tego pomysłu... No, ale łatwiej podłączyć piszczek i na tym skończyć udogodnienia w tej dziedzinie...
A propos niemozności odpalenia auta zakręcony Mój godbus jest w warsztacie, Małż pojechał na konferencję/szkolenie (coś tam-coś tam), jestem stanu wolnego przez dwa tygodnie oczko a jako że moje autko w naprawie, to jeżdżę mercedesem (dla tych, co nie widzieli go na moim podwórku informacja, że to stary mercedes, ale to TEN model, tzn. ten, który został uznany za najlepszy model samochodu osobowego wszechczasów pod względem trwałości i bezawaryjności, a także wygody i kilku innych rozwiązań technicznych, czyli klasyk, który do tej pory sie dobrze trzyma i ma tzw. "szacun" w kręgach samochodziarzy oczko TEN model mercedesa to nie jest po prostu stare auto, to jest ukochany "klasyk" mojego małża, jestem przekonana, że gdy nasza sytuacja finansowa zacznie wracać do lepszej formy, to być może małż kupi sobie nowsze auto, ale tego sie nie pozbędzie [zresztą kto to kupi? no, może muzeum motoryzacji pan zielony ] lol ) Merc mimo wieku jest rzeczywiście bezawaryjny, jeździ sie nim wygodnie, bo on nie tyle jedzie, co płynie... ALE...
...W pewnej chwili miałam ochotę walić głową w kierownicę diabeł co prawda Małż założył na nią gąbczasto-skórzany pokrowiec, więc czoła bym sobie nie uszkodziła... Wszystko było dobrze, auto jeździ jak złoto, odpala jak złoto, żadnych sygnałów awaryjnych, a tu nagle, w szczerym polu, ja przekręcam kluczyk, a on NIC. Jak nigdy, zwyczajnie nie chce odpalić. W moim życiu ostatnio było takie stężenie wydarzeń dziwnych/złych, że ta kropla wyglądała na taką, co za chwile przeleje czarę goryczy i zacznę kopać w opony albo nawet wyjmę klucz do kół i bedę walić w maskę diabeł Najpierw ulżyłam sobie poprzez personalizację. Mówię do niego: Ty gnoju! Teraz sie chcesz zepsuć?! Teraz?? Właśnie, kurna, teraz??!! Kiedy drugie auto jest w warsztacie, kiedy M jest kilkaset kilometrów stąd, a ja stoje w polu??!! Teraz, ty durny gnoju, będziesz mi sie psuł??!! Po tym , kurna wszystkim, co ostatnio w moim pochemranym życiu sie dzieje?? Nie mogłeś, durniu, dać jakiegos sygnału ostrzegawczego, gdy małz był jeszcze w domu i mógł cos sprawdzić, naprawić? Teraz bedziesz mi takie numery robił??!! Jak mi ulżyło trochę, zaczęłam myśleć, nie wiem, czy dobrze wymyśliłam czy miałam szczęście, ale odpalił, no i nadal odpala za każdym razem bez problemu. O, kurczę, dawno nie byłam tak wkurzona... lol pan zielony zakręcony oczko





  PRZEJDŹ NA FORUM