Rozmowy przy kawie (15)
Kasiu bo pewnie uznał to za fajną przygodę, ale na Twoim miejscu awanturę bym zrobiła... u nas w pierwszych dniach nikt dzieci z przystanku oddalonego 100 metrów od szkoły nie odbierał, bo powstało zamieszanie z rozkładami i pięciolatki same dyrdały do zerówki, na szczęście teraz to już się chyba wyprostowało, z tego co znajome mówiły.

Nic, idę do łóżka uśpić po dobroci lub nie wściekle rozmarudzone młode, od dwóch godzin jęczą, że się nudzą mimo całego dnia organizowania im rozrywek....jak Boga kocham, zaknebluję, żeby kaszlu nie było słychać i poślę do placówek w środę diabeł


  PRZEJDŹ NA FORUM