Moja wymarzona działeczka
Uf , długo mnie nie było
Ostatnio mam sporo pracy i nieoczekiwane zdarzenia też nie sprzyjają pogaduszkom w Kompostowniku.
Choroby i to dosyć poważne nawiedziły naszą najbliższą rodzinę.
Siostra nareszcie zdiagnozowana po długich badaniach w klinice ( zespół churga – Strauss) ,
Całe szczęście, że nareszcie wiedza co leczą , bo opadała z sił i dusiła się strasznie .
Sytuacja na razie opanowana , ale jak będzie dalej, tego nikt nie wie.
Mało tego, nasza najbliższa kuzynka ( traktuje ja jak drugą siostrę , wszystkie święta zawsze razem i nie tylko )od 2 tygodni leży na oiomie z zatorowością płuc,
Może nie doszło by do tak tragicznego finału , gdyby lekarz pierwszego kontaktu nie zbagatelizował pierwszych objawów , ale stało się jak stało i teraz dziewczyna leży plackiem i tłoczą jej heparynę,
Dzisiaj ma kolejny rezonans , może pokarze się światełko w tunelu , a jak nie, to czeka ja zabieg.

Ale były tez i miłe chwile
Mama ma nowego kocika ( poprzedni zginął śmiercią tragiczną pod kołami samochodu)





Oboje i mama i koteczka oszaleli na swoim punkcie . Mama ma sie nareszcie kim zając , a kotek wykorzystuje to na maksa , co zresztą widać na zdjęciu , śpi tylko na kolanach mamywesoły

Dużo czasu ostatnio spędzaliśmy na wsi , bo musieliśmy przygotować kolejny odcinek podjazdu , aby samochód z węglem mógł zajechać jak najbliżej domu.

ja całe 2 tony ładowałam do wiader , a eM nosił do piwniczki.
Zajęło nam to pół dnia z przerwą na obiad , nazajutrz ledwo się ruszaliśmy , ale satysfakcja ogromna i radość mamy nieopisana , ze nareszcie zima niegroźna jej będzie.

aaaa i największa radośc to ,to że nasz maluszek tak niecierpliwie oczekiwany rośnie sobie zdrowo i waży już 1/2 kg i wczoraj nareszcie zdradził swoją płećpan zielony
Czekamy na wnuczkajęzor
Babcia już nie wytrzymała i nakupowałam ostatnio trochę rzeczy w neutralnych kolorach , ale teraz poszaleję w "meskich działach"pan zielony

Moja działka ogólnie mało atrakcyjna , wysuszona , dbam tylko o te bardziej wartościowe rośliny , a reszta musi walczyć o przetrwanie,
Nawet nie ma co fotografować , bo aż żal patrzeć .
Czekam na solidny deszcz i wszystko wróci do normy , nie ma co płakać
a jak nie wróci , to będę nowe sadzić

No to, tak mniej więcej wygląda u mnie,
( na razie chyba skupie się na moim wątku i odwiedzę Wasze , bo jakoś trudno mi się wbić w Wasze rozmowy , po tak długiej nieobecności)


  PRZEJDŹ NA FORUM