Bez cukru
O co naprawdę chodzi, gdzie ukrywa się cukier
Miałam zamieścić przykłady deserów bez cukru, ale doszłam do wniosku, że to nie ma sensu bez paru wyjaśnień.

Mogłoby się wydawać, że "ograniczyć cukier" to znaczy nie jeść czekoladek, ciastek i nie słodzić kawy... Owszem, ale nie tylko. Chodzi o to, że cukier to nie tylko biały buraczany cukier (lub brązowy trzcinowy), którym słodzimy produkty. On rzeczywiście jest "problemem", ale nie tylko on.
Jeśli chcemy ograniczyć cukier w diecie, musimy na sprawę spojrzeć szerzej.
Cukier jest "zły" bo zawiera dużo kalorii oraz dlatego, że dostarcza tych kalorii gwałtownie. Po spożyciu cukru poziom glukozy we krwi wzrasta bardzo szybko, mamy hiperglikemię. Potem z kolei szybko spada. Cukry proste tak działają i nie jest to korzystne. Korzystne jest spożywanie cukrów złożonych, które powoli są rozkładane do glukozy, więc jej poziom utrzymuje sie na niskim, w miarę stałym poziomie. To dostarcza kalorii stopniowo, jesteśmy w stanie je na bieżąco zużywać, więc sie nie odkładają w postaci zapasów oczko
Cukry proste znajduja sie np. w białej mące, w owocach, wielu warzywach... Ograniczenie cukru oznacza więc ograniczenie spożycia białej mąki, owoców, niektórych warzyw.
W diecie wszystko oczywiście zależy od tego, jaki mamy cel, czy chcemy całkowicie wyeliminować skoki glukozy we krwi i utrzymać jej stały niski poziom czy tylko trochę te skoki obniżyć.
Jesli tylko trochę, to nie wymaga to wielkich wyrzeczeń w stosunku do powszechnej kuchni.
Jeśli całkowicie, to trzeba wiele całkowicie zmienić w kuchni. Trzeba całkowicie zrezygnować z mąki pszennej, przede wszystkim białej, ale nawet razowej, bo nawet razowa mąka pszenna dostarcza dużo cukrów szybko przechodzących w glukozę. Należy jeść razową mąkę żytnią typu 2000 i razową mąkę orkiszową typu 2000. Nie należy jeść kasz pszennych, np. kuskus. Nie nalezy jeść ziemniaków (tu paradoksalnie wolno jeść frytki, bo smażenie przekształca węglowodany, ale oczywiście frytki nie są wskazane z innych względów). Nie należy jeść owoców zawierających dużo fruktozy, bo ta w procesie trawienia błyskawicznie staje sie glukozą. Winogrona, banany, brzoskwinie, jabłka... niestety odpadają. Podobnie niektóre warzywa zawierające dużo cukrów, pomidory, kolorowe papryki (zielona i biała nie mają wiele cukru), buraki, marchew...
Oczywiście to brzmi bardzo drastycznie, bo można zadać sobie pytanie, co właściwie wolno jeść, skoro aż tylu rzeczy nie wolno. Jeśli nie ma konieczności zachowania bardzo restrykcyjnej diety niskowęglowodanowej, to nie trzeba rezygnować np. z pomidora czy jabłka. Jednak jeśli są powody, by ograniczyć dostarczanie cukru do minimum, to dojrzały pomidor może okazać sie zakamuflowaną bombą cukrową i trzeba mieć tego świadomość.
Trzeba poznać produkty żywnościowe pod kątem dostarczania przez nie glukozy i wtedy mozna z nich tworzyć posiłki.
Zaletą takiej diety jest to, że właściwie nigdy nie czuje sie silnego głodu, bo organizm przez długi czas po posiłku dostaje stałe dawki energii. Spożycie cukru daje sporą dawkę energii, ale tylko na krótko, zaraz potem pojawia sie wilczy głód. Natomiast węglowodany złożone dają energię długo.
Energii dostarczają tez oczywiście białka. Około 25% energii z białek zostaje zużyta na sam proces ich trawienia i rozłożenia do postaci przyswajalnej.
Mleko zawiera laktozę, a ta szybko przechodzi w glukozę, o tym należy pamietać. Produkty mleczne nie są bezcukrowe, chyba, że sa przefermentowane do postaci śmietany kwaśnej, jogurtu, kefiru, maślanki.

Jak może wyglądać przykładowy posiłek naprawdę bezcukrowy?
Na przykład:
Sniadanie:
1) Samodzielnie upieczony chleb żytni z mąki t2000 (kupić taki trudno, trzeba piec samemu), twarożek, rzodkiewka.
2) Musli samodzielnie skomponowane (kupne zawierają rodzynki, pszenne i kukurydziane płatki lub nawet są słodzone białym cukrem) z płatków, orzechów, jogurt lub kefir.
3) Chleb orkiszowy z mąki t2000, plaster pieczonego samodzielnie np.indyka, ogórek świeży lub kiszony. Wędliny nie są wskazane, bo dla poprawy smaku często są dosładzane w procesie produkcji, nie mówiąc juz o niezdrowych konserwantach, ale to inny temat.

Obiad:
1) Brązowy ryż (biały ryż zakazany) gotowany, kurczak duszony z warzywami, sałata lodowa z białą rzodkiewką i ziołami.
2) Makaron orkiszowy z warzywami.
3) Kasza jęczmienna, zapiekany brokuł z sosem curry.
4) Pieczony kurczak, placki z cukinii, surówka z zielonej papryki.
5) Brokuł gotowany na parze posypany prażonymi ziarnami sezamu i słonecznika i jakieś mięso, np. kotlet mielony lub schabowy (uwaga na panierkę, nie może być z mąki białej lub z bułki tartej, trzeba wymyślić coś innego albo nie panierować wcale).
6) Kotlety jajeczne i kasza z koperkiem
7) Pierogi z mąki żytniej z kapustą i grzybami... ...
To tylko skromne przykłady, ale mam nadzieję, że mniej więcej pokazują, o co chodzi.

Desery to oczywiście ciekawy temat w diecie bezcukrowej wesoły Trudno tu mówić o deserach w potocznym rozumieniu. Desery bez cukru albo wcale nie są słodkie albo są słodzone czymś innym niż cukier, słodzikiem, stewią, ksylitolem.
Nie ma mowy o wykwintnych ciastach czy tortach, bo z razowej mąki żytniej nie da się zrobić puszystego leciutkiego biszkoptu lol
No, ale jakieś desery da sie wymyslić. Czyli oglądając film czy siedząc wieczorem z książką można mieć coś do kawy i herbaty oprócz orzechów oczko

Można zrobić naleśniki, które moga być traktowane jako deser albo jako danie na obiad czy kolację. Oczywiście z wiadomej mąki. Naleśniki czy pierogi z tych rodzajów mąki mają trochę inny smak i inną konsystencję od takich z białej pszennej, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Pierogi gorzej sie sklejają, naleśniki rozpadają sie przy przewracaniu... Mój sposób na to, to więcej jajek. Do ciasta pierogowego z białej pszennej mąki wystarczy jedno jajko, a nawet da się je zrobić całkiem bez jajka, natomiast do ciasta z np. żytniej razowej trzeba dodać dwa, trzy jajka na taką samą objętość mąki. Dodatkowy sposób, to zalewać mąkę wrzątkiem, a nie tylko ciepłą wodą, ciasto będzie bardziej elastyczne i miękkie. To samo z naleśnikami - potrzeba więcej jajek. Ja ubijam troche mleka z jajkami, a potem dodaje wodę i dopiero do tego sypię mąkę. Do naleśników można też dodać trochę mąki gryczanej, stają się bardziej puszyste, ale jednocześnie jakby suche w smaku. Jeśli dieta nie musi byc bardzo restrykcyjna, to mozna dodać łyżkę, dwie mąki pszennej, ona "sklei" ciasto (podobnie z ciastem na pierogi, mały dodatek białej pszennej sprawi, że będą sie lepiej sklejać).
Niektórzy cenią naleśniki z samej mąki gryczanej, ale ja nie, są jakby suche, sypkie... troche trudno opisać tę konsystencję. Powiedziałabym, że "zatykają", każdy kęs trzeba obficie popijać, by nie dostać czkawki lol Jednak jako dodatek spulchniający mąka gryczana sprawdza sie dobrze.

Ciasta i ciastka z takiej ciężkiej razowej mąki sa oczywiście, zwarte, "gliniaste". Tu nie da sie osiągnąć "cudów", trzeba zaakceptwać, że to nie są wypieki "lekkie jak piórko".

Przykłady? Hm... Ja właściwie nie mam jakichś konkretnych przepisów na piśmie czy w głowie, raczej robię sobie coś, co akurat mi do głowy przyjdzie, na co akurat mam w domu składniki... Proporcje bywaja różne, bo ja prawie za każdym razem robię kolejny eksperyment kulinarny lol Ja zwykle tworzę, a nie odtwarzam, więc przepisy nie istnieją. No, ale jakieś "ogólne przepisy" w głowie mam.

Na przykład "babeczki czekoladowe z orzechami".
Mąka orkiszowa t2000, maka gryczana, jajka, kakao ciemne, proszek do pieczenia, słodzik do pieczenia (nie każdy słodzik nadaje sie do pieczenia, niektóre sa tylko do słodzenia napojów) lub ksylitol, orzechy.
Nie podaję ilości produktów, bo zwykle biorę "na oko" oczko Proporcje podstawowych składników powinny byc mniej więcej takie same jak w przypadku pieczenia z mąki pszennej.
Mniej wiecej półtory szklanki mąki orkiszowej i dwie łyżki mąki gryczanej wsypujemy do miski, do tego wsypujemy dwie łyżeczki proszku do pieczenia i trzy łyżki ciemnego kakao i dokładnie mieszamy. Trzy jajka, oddzielamy żółtka od białek. Z białek ubijamy sztywną pianę. Dodajemy ją do suchych produktów w misce, mieszamy, dodajemy żółka i słodzik (mozna dodac olejek zapachowy, jaki sie chce, waniliowy, rumowy), mieszamy. Jeśli konsystencja jest zbyt zwarta, można dodać jeszcze jedno żółtko. Dodajemy posiekane orzechy, mieszamy. Nakładamy łyżką do foremek babeczkowych. Pieczemy ok. 40 minut w temp. ok 190 st.
Ja lubię, gdy jest dużo kakao, smakują mi, gdy są ciemne i gorzkawe, jak gorzka czekolada, ale można dać mniej kakao, będą łagodniejsze.

Na przykład "kokoski".
Szklanka wiórków kokosowych, dwie łyżki mąki gryczanej, żółtka z trzech jajek, słodzik do pieczenia w płynie, olejek waniliowy.
Żółtka miksujemy, dodajemy słodzik i olejek zapachowy, miksujemy. Wsypujemy wiórki i mąkę, mieszamy. Na blasze kładziemy papier do pieczenia, na nim układamy kulki z ciasta, pieczemy aż sie lekko zrumienią.

Jeśli dieta nie musi byc absolutnie restrykcyjna, to można robić desery z owocami. To samo z pierogami, można z jagodami czy śliwkami.


  PRZEJDŹ NA FORUM