Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
Misiu, ja myślę, że pan doktor miał globalnie dość nocnego dyżuru, a słysząc dobiegające spod drzwi odgłosy zwiastujące rychłe przeniesienie się dożynek na teren szpitala powiatowego, spławił pośpiesznie spanikowanego tatusia z ewidentnie zdrowym, a tylko nieco poobijanym dzieckiem aniołek

Zresztą, właśnie znalazłam wypis z SORU, wstydliwie schowany przez małżonka, gdzie stoi jak byk, że dziecko reakcje ma prawidłowe, a podpisane nazwiskiem potwierdzającym, że ostatni lekarz rdzennie polskiego pochodzenia nieodwracalnie opuścił powiat jeszcze przed narodzinami Sary. A taki ukraiński lekarz to u siebie w ojczyźnie pewnie znacznie gorsze widoki miał i przypadki do leczenia, a i słownictwo gęsto latające w poczekalni pewnie nie pierwszy raz słyszał wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM