Rozmowy przy kawie (15)
Zuziu ależ wcale nie wyszłaś na jędzę, przynajmniej nie większą, niż my bardzo szczęśliwy I jak Anita pisze, zdecydowanie lepiej jest sobie ponarzekać niż dusić w sobie a potem wybuchnąć z wielkimi stratami dla otoczenia i siebie samej. A tak czy inaczej mam nadzieję, że wyjściowy powód Twojego smutku zniknie, to i słabości W. mniej Ci na nerwy będą działać aniołek No i nie należy zapominać, że pełnia idzie, wszystkich wrażliwców wkur*** zaczyna ogarniać...nawet trzylatki: wczoraj Sara nam o północy zrobiła dziką awanturę, że pochwaliłam jej rysunek, a on do bani był....no pochwaliłam, bo jak na 3-latkę bardzo ładnego ptaszka narysowała, tymczasem w dzikich szlochach wywrzeszczała mi, że to wcale nie ptaszek miał być tylko wróżka z bajki i czy ja nie widzę, że to przecież wcale nie wygląda jak wróżka....i tu nie sprostałam roli matki wyrozumiałej i wybuchłam śmiechem, wzbudzając kolejny atak frustracji i poczucia dogłębnego niezrozumienia zawstydzony

A tak w ogóle dzień dobry! Niebo bezchmurne, ziemia lekko wilgotna po wczorajszych deszczach, trzeba by kurcgalopkiem do ogrodu gnać, ale nieszczęśliwie robota zawodowa wali drzwiami i oknami, a dzieci oczekują, że ostatni weekend przed szkołą bedzie mega-atrakcyjny, zatem trzeba będzie jakoś pogodzić trzy rozbieżne zadania aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM