Rozmowy przy kawie (15)
Witam .
W sobotę miałem paskudną przygodę i do dzisiaj Mnie wstrząsa na samo wspomnienie.
Z samego rana ochoczo zabrałem się za zrywanie owoców.Po jabłkach przyszła kolej na renklody.To Moje ulubione owoce.Susza im nie zaszkodziła i było ich sporo.Zauważyły to również owady.Było ich pełno- motyle, osy,pszczoły i niestety szerszenie.W pewnym momencie poczułem ukąszenie i wyjąłem z palca żądło.Specjalnie sie tym nie przejąłem(zdarzało się to wczesniej,nawet kilka naraz)
i poszedłem do domu przyłożyć coś na palucha.(wiadomo słaba płeć ).W domu poczułem się bardzo żle - swędzenie całego ciała. trudności z oddychaniem, wzrost ciśnienia.Na szczęście pogotowie szybko przyjechało i dwa zastrzyki postawiły Mnie na nogi.
Chyba się starzeje.Na drzewie zostało jeszcze sporo owoców.Niestety Moja LP pilnuje, żebym się nie zbliżał do drzewa.

_________________


  PRZEJDŹ NA FORUM