Rozmowy przy kawie (15)
Mówiłam Wam już, że mój eM przywlekł jakiegoś paskudnego wirusa. My na szczęście właściwie jesteśmy zdrowi, ale za to trzymająca się najdłużej Aga - jest chora jak żadne z nas wcześniej smutny Wczoraj do 2giej w nocy siedziałam z nią, jak z małym dzieckiem i robiłam okłady, czekając aż zdoła zasnąć i zadziałają lekarstwa. Płakała z bólu, bo wirus rzucił jej się na stawy. Do tego wysoka gorączka. Zasnęła przytulona do mnie jak dawno nie i po 2 godzinach już było nieco lepiej. Dziś pójdzie do lekarza, ale niestety ten, do którego jest sens iść jest dopiero od 13stej. Po prostu przekichane...


  PRZEJDŹ NA FORUM