Rozmowy przy kawie (15)
Noo...Witam wieczornie
Uff. Dzisiaj istny sądny dzień. Zadziałało prawo Murphy'ego w całej okazałości ;:223 .
Najpierw pudełko z pomidorami i mozzarellą źle zamknięte-zapaskudziło torebkę.
Zmieniłam torbę, zrobiłam jeszcze raz śniadanko i pojechałam do placówki.
Po drodze okazało się, że należałoby autko napoić, bo zdechnie jak nic...
Jako, że stacji po drodze pod dostatkiem, zajechałam do pierwszej lepszej , poprosiłam pana o zatankowanie i...okazało się, że nie mam portfela. A tym samym pieniędzy, karty ani żadnego dokumentu tożsamości ;:202 .
Na szczęście pan, bez porannego entuzjazmu, nie rozpoczął jeszcze pojenia chabrowej miss ;:224.
Ku jego wielkiemu zdziwieniu, podziękowałam , oznajmiając, że jednak zmieniłam zdanie i z duszą na ramieniu i oparami w baku , ruszyłam ku szkolnej pourlopowej codzienności.
Chaber miss bardzo prymitywna, więc nie wiem, ile km mogę pomykać na tych resztkach. Zresztą nie miałam pojęcia, od kiedy kontrolka sygnalizowała...
Zawrócić nie mogłam ze względu na czas i km. Od domu dzieliła mnie porównywalna odległość jak od celu wyprawy -tj. ok 25km.
Na dodatek zazwyczaj tankuję na innej stacji, na której nie byłoby problemu z uiszczeniem należności później-panowie znajomi.
Na 2 km przed szkołą, kontrolka zaczęła nerwowo pulsować.
Dojechałam.
Dziewczyny pożyczyły kasę.
Asekurowały w drodze do najbliższej stacji.
Droga powrotna bez przygód i o dziwo bez kontroli patrolu drogowego.


  PRZEJDŹ NA FORUM