Kompostowy zlot sierpniowy (6-7 sierpnia 2016) |
Mi to się marzy taki prawdziwy powrót do młodości... Zabrac namiot i włóczyć sie, gdzie oczy poniosą, nocowac codziennie w innym miejscu... Potem na zlot i po zlocie znowu gdzieś sie powłoczyć... Za rok to powinnam już byc w takiej formie, że spanie na jakimś materacu powinno sie udać tzn. dam radę wstać rano Małż natomiast oczywiście od razu pomyślał o wynajęciu kampera. No jasne, jakże by inaczej, nowy "gadżet" do opanowania No, niby sa zalety, namiotu nie trza rozbijać, wygody pewne są, ale to juz nie to samo, co za młodu, kiedy najpierw sie chodzilo z plecakiem, a potem jeździło maluchem i czuło te wolność, jakiej nie daje nic innego, tylko włóczenie sie "na żywioł" No, tak, a co to bedzie, jak Gosi sie jednak nie uda zrobić zlotu u siebie..? Cały pomysł na włóczenie sie między jeziorami będzie bez sensu, bo nie pojedziemy na Pomorze, żeby potem wracać do nas na zlot i potem znowu jechać na Pomorze Musi być plan B. Hm... Mam! Pojedziemy powłóczyć sie po górach! Normalnie genialne, nie? Tylko tak naprawde, to po górach raczej pojadę sama sie powłóczyć bo o ile nad jeziora to małża jeszcze łatwiej wyciągnąc, to w góry trudniej, przynajmniej teraz, bo za młodu, to chodziliśmy , ale teraz nie bardzo mu się chce No, wybralismy sie w Góry Stołowe, ale wtedy dobrze wiedział, ze nie dam rady dużo chodzić, więc niewiele ryzykował Teraz robi sie ostrożniejszy, bo widzi, że mi energii przybywa i niebawem zacznę dużo chodzić pod górkę Może powłóczę sie po Czechach, od dawna mam ten plan, jest blisko, a ja wcale nie znam dobrze... No, czyli wstępne plany na przyszłe lato już mam Wystarczy wyzdrowieć do konca i gotowe, w drogę Czyli, gdziekolwiek będzie zlot, ja plan mam A Wy? Gosiu, a Ty, czy dasz radę do nas (znaczy do Pat i do mnie) przyjechać, jeśli nie dasz rady zrobić u siebie?? Bo nagle ogarnęła mnie ta zatrważająca mysl, że jeśli nie bedzie u Ciebie, to Ciebie znów nie będzie |