Likier czekoladowo-miętowy
Inspirowany nalewką miętową Basi i miksem przepisów na likier czekoladowy z sieci.

Na początek zalałam ok. 15 gałązek świeżej, posiekanej mięty ok. 300 ml spirytusu i kilkoma łyżkami miodu rozpuszczonymi w niewielkiej ilości gorącej wody. Odstawiłam na trzy dni w ciemne miejsce.

Po trzech dniach rozpuściłam na wolnym ogniu dwie tabliczki gorzkiej czekolady w 1 puszce mleka skondensowanego słodzonego. Podczas rozpuszczania często mieszałam, na koniec jeszcze z 5 minut mieszania, żeby mleko dobrze wchłonęło czekoladę.

Do masy mleczno-czekoladowej dolałam przecedzony przez sito z gazą nastaw miętowy i wszystko jeszcze raz bardzo dokładnie wymieszałam. Na tym etapie likier ma taką moc, że łzy z oczu lecą, więc rozcieńczyłam go ok. 1 szklanką przegotowanej wody i osiągnął moc pozwalającą nie urżnąć się nim po jednym kieliszku wesoły

Nie jestem pewna, czy powinnam trzymać go w lodówce, bo w przepisach internetowych informacje są sprzeczne, ale wydaje mi się, że spirytus powinien zapobiec ew. psuciu się części mleczno-czekoladowej.


  PRZEJDŹ NA FORUM