Dwa w jednym, czyli miejska dżungla
O, datura pachnie niesamowicie! Wczoraj wieczorem naliczyłam jedenaście kwiatów na jednej. A mamy sztuk osiem, z tym że nie wszystkie już kwitną.
Linia kroplująca jest bardzo pożyteczna, niekoniecznie oczywiście musi być rozłożona na całej połaci ogrodu. Można się ograniczyć do miejsc, które są reprezentacyjne, gdzie mamy najcenniejsze lub najwrażliwsze rośliny, największe nasłonecznienie i wówczas ten kawałek będzie względnie odporny na suszę. Piszę "względnie", bo w czasie bardzo wysokich temperatur roślina nawet mając wilgotne podłoże nie jest w stanie utrzymać turgoru, bo część wody, która wyparowuje jest większa niż ta pobrana z podłoża. No, ale i tak ma lepiej niż bez wody.
Do prawidłowego działania potrzebne jest stosowne ciśnienie w sieci wodociągowej, no i oczywiście porządne założenie tego całego ustrojstwa. Jasne, że lepiej podlewać rośliny pożądane, a nie chwasty wesoły U mnie też chwasty wyrastają i przy ich usuwaniu trzeba pamiętać o tym, żeby zamachnięciem dziabki nie uszkodzić rurki. To oczywiscie nie stanowi większego problemu jeśli chodzi o naprawę. Zakłada się w to miejsce złączkę i po krzyku, ale zanim zauważymy, woda się leje. Czasem psy, zaintrygowane odgłosami z rurek potrafią je wykopać i poprzegryzać.
Generalnie zgadzam się jak najbardziej, nie nie ma sensu instalowanie nawadniania tam, gdzie grunt jeszcze nie jest przygotowany. A jak już coś zagospodarujemy to można pomyśleć.


  PRZEJDŹ NA FORUM