Dwa w jednym, czyli miejska dżungla
Dzięki za odpowiedź w sprawie hortensji wesoły

Co prawda, to prawda, że taki system nawadniający to pożyteczna i skuteczna rzecz. Z drugiej strony, Pat, tu u nas, naprawdę rzadko ziemia tak wysycha, że wymaga nawadniania, no przynajmniej u mnie. Taki rok, jak ten, zadarza sie nieczęsto. No i ten chwast... U Zuzi to taka linia kroplująca lezy sobie na czystej rabacie i ...kropluje oczko A u Ciebie czy u mnie leżałaby na tej dzikiej ziemi, uprawianej po raz pierwszy, a w innych miejscach pierwszy raz od kilkudziesięciu lat, co tydzień zarastała metrowym chwaściorem i przeszkadzała w wyrywaniu/wykopywaniu go... Nie wiem, czy to nie jest zbyt czarna wizja, ale jakoś nie bardzo wyobrażam sobie przetrwanie tych cienkich rureczek w takiej dziczy eh Oczywiście, bez urazy, Pat, ale i Ty i ja mamy podobną sytuację pod tym zględem - dzika, zachwaszczona do granic mozliwości gleba, gdzie na każdy ar co roku wysypywały sie ze trzy tony nasion końskiego szczawiu, podagrycznika, pokrzywy, ostu itp, itd... Trzeba parę lat czyszczenia, żeby przestały kiełkować wysiane nasiona (a u mnie np. to czyszczenie różnie jeszcze wygląda )
...Ale pomarzyc o linii kroplującej można lol


  PRZEJDŹ NA FORUM