Arboretum w Wojsławicach
O, Wojsławice... Moje Wojsławice... To mój ideał ogródka przydomowego oczko
Juz chyba gdzies sie zwierzałam, że mając chyba z pięc lat byłam tam po raz pierwszy, w maju, podczas kwitnienia rododendronów. Przeżyłam wielki zachwyt, to było dla mnie znaczące doświadczenie, właśnie tam, właśnie wtedy postanowiłam, że kiedys będę mieć "taki" ogród... Nie chodziło mi o dosłownie taki sam, ale o podobną atmosferę, o stare drzewa, cień pod nimi, kamienne zabudowania, wokół wzgórza...
Arboretum od tamtej pory zmieniło sie, rozrosło się i rozwinęło, nadal jest dla mnie miejscem wspomnień, ale też daje wciąż nowe doznania przy każdej kolejnej wizycie. Jest dla mnie czymś między wspomnieniem nieistniejącego domu, a obietnicą Valhalli, odrobiną magii, która się spełnia. choc nijak tego nie da się udowodnić, ale i nie trzeba...


  PRZEJDŹ NA FORUM