Kompostowy zlot sierpniowy (2015) |
Syringa pisze: Ja natomiast przeżywam co rusz jakąś mniejszą lub większą traumę, bo cos sobie uświadamiam po czasie. A to, że zapomniałam gościom rozdać nasionka , które miałam dla wszystkich, a to, że w któryms momencie nie bylo mnie tam, gdzie powinnam akurat być, że nie zrobiłam tego, co miałam zrobić, a to, że potem opisując to czy owo walnęłam jakiś nietakt... ![]() Ech, "kocham cie jak Irlandię... ...działałem tak nieporadnie..." ![]() Bea coś teraz wymyślasz. Golonkę opisałaś z dużym uznaniem (tak to odczytałam) i nie rozumiem skąd te wątpliwości teraz. A lubię Cię nie tylko troszeczkę. I cieszę się, że jesteś taka pełna energii, uśmiechnięta, rozgadania i z błyskotliwym językiem. Bardzo dobrze czułam się w Twoim towarzystwie i tylko żal, że nie mogłam być z Wami przy ognisku pod gwiazdami. Ale mam nadzieję na następny raz. Nie zamartwiaj się też tym co miałaś zrobić a nie zrobiłaś. To wszystko jakieś drobnostki. Ja też przywiozłam aparat, zapasowe baterie i co? Aparat usychał z tęsknoty za mną upchnięty w torbie pod stolikiem w pokoju Dziewczynek. Przypomniałam sobie o nim, gdy zbierałam rzeczy przed wyjazdem. |