Już po raz kolejny z kilku odmian kwitnących o tej porze, akurat tylko ten liliowiec ma otwarte kwiaty, jak my przyjeżdżamy.
Jeden z ostatnich jedwabnych maczków.
Odkryłam zapach budlei dopiero w tym roku, bo nie jest jakiś mocny, ale przyjemny.
Kolejna róża do identyfikacji. Zakupiona na wiosnę w Lidlu jako różowa pnąca. Czy jest pnąca, to jeszcze nie wiem.
Dyniowate mają sporo kwiatów, ale chyba pozrzucały większość zawiązków owoców.
Dzięgiel leśny.
Nasze dzikie, ale smaczne jeżyny. Przynajmniej o tę roślinę nie muszę się martwić, pielęgnować, a pożytek i tak jest.
Na jednym małym dębie pojawiły się galasy, od biedy mogłabym robić atrament metodą średniowieczną.
|