O, Januszu, Ty tu pierwszy! Dario, ależ oczywiście! Jednak... spanie na podłodze tzn. na takim jakby "materacu", czyli górze dwuosobowego tapczanu. No, ale skoro w Was taka młodośc (tego zdjęcia nie widzę, ale wiem) to Was chyba gnaty nie bolą i dacie radę wstawać z takiego posłania... Tak w ogóle to jest jeszcze jedna kanapa, ale stoi na "strychu" (w zaułku ciemnego korytarza) i nakazałam Małżowi nie wnosić, bo z bieżących danych wynikalo, że zanocują tylko Beti,Zuza i W., czyli trzy juz tam stojące stykną. No, ale jakby-gdyby, to ta gora tapczanowa stoi oparta o ścianę pierwszego pokoju i dołączycie do Beatki (bo domyślny podział "pokoi" jest taki, że Beti tam gdzie jedno wyrko, a Zuza i W. tam, gdzie dwa, obydwa "pokoiki" są jednakowo szokująco urocze, wybór zostawiam gościom). Jeszcze sie zwierzę, że pokoiki posprzątane sa "po męsku" bo moje plecy za nic nie chciały współpracować od dluższego czasu, a w ostatnich dniach wcale nie byly łaskawsze, więc górkę posprzątał Małż. Mnie tak ustywnilo, że nawet tam wejść nie mogłam, bo schody sa strome dość i dopiero przed chwila tam poszłam (żeby ewentualnie ratowac sytuację) i ...nie wiem, co powiedziec gościom Nooo... jest posprzątane, nie powiem, ale po męsku, czyli bez wdawania sie w szczegóły takie jak ponowne ustawienie mebli tak jak stały przed przesunięciem ich w celu odkurzenia pod nimi, jak wytarcie kurzy, odkurzenie książek, czy obrazków albo, co oczywiste!, jak pastowanie podlogi No, ale odkurzone jest, więc sie czepiać nie mozna Moi drodzy goście, proszę o wyrozumialość, to nie ja, to moje korzonki i mój małżonek Za rok bedzie lepiej, o ile chałupa sie nie rozsypie  A w ogole, żeby mnie przestało boleć załadowałam taką dawkę przeciwbólowo-przeciwzapalnych prochów, że gdyby nie było juz jasno, świeciłabym w ciemności Pomogło Chodzę, nawet na pięterko weszłam, a niebawem wsiądę do dog busa i pojadę na zakupy. No co? Przynajmniej wszystko świeże będzie, nie? No, nie ma sensu wysyłac faceta na zakupy, w każdym razie mojego nie ma sensu, bo albo polowy nie kupi albo będzie dzwonił co trzy minuty i pytał, co ma jeszcze wziąć, jak to wygląda, czy to chodzi o takie niebieskie opakowanie... itd... Wolę przekroczyc dawke przeciwbólową i pojechać osobiście. Gorzej jak nie zdążę wrócić zanim Zuza przyjedzie i zastanie mego męża w pościeli, bo spać to on lubi Ogólnie - u mnie "wszystko pod kontrolą" Ratunkuuu! 
|