Rozmowy przy kawie (14) |
U mnie nie padało mimo wiatru zwiastującego rychłą burzę. Zachmurzyło się ale upał nie odpuszczał - 35 w cieniu o piętnastej to chyba lekka przesada. Musiałam podwiązać pomidory, już trzeci raz, bo rosną jak głupie i bałam się, że jak wiatr się nasili to połamie mi wyrośnięte wierzchołki. Dlatego mimo koszmarnego upału, w pełnym słońcu od rana pracowałam w warzywniku. Wróciłam do domu nieźle umęczona - gdzie moje ulubione 22 stopnie w słońcu? Całe szczęście, że w domu tolerowane 24 stopnie i chłodny prysznic. Niestety wieczorem 3 godziny z wężem i konewką ale za to jutro będzie druga tura własnych ogórków i fasolki. Lilie tak szybko przekwitają w tym roku. Szkoda. Kasiu kania dekoracja na torcie niesamowita! Powiększyłam sobie zdjęcie i mogłam podziwiać precyzję wykonania Pana Młodego i pościeli. Cudo! |