Obiecałem Ewie Pewien kmieć miał siedem córek, jedną piękniejszą od drugiej. Kmieć był niestety prawdziwym tyranem, nic więc dziwnego, że gdy dziewczęta dorosły, zaczęły się buntować, czuły się w rodzinnym domu jak w więzieniu. Pewnego razu kupiec z dalekich krajów, dał dziewczętom chustę mającą niezwykłą moc, mogła ona przemienić każdego, kto ją posiadał, w zwierzę. Kupiec ostrzegł jednak siostry, że trzecia przemiana jest nieodwracalna. Dziewczęta zaplanowały ucieczkę z domu. Skierowały się w góry, mając nadzieję, że tam ojciec ich nie dogoni. Na wieść o zniknięciu córek kmieć wpadł w straszny gniew, poprosił miejscową wiedźmę o czarodziejską gałązkę bukową, która pozwalała zmieniać wygląd. Wyruszył w pogoń. Biedne dziewczęta z jednego ze szczytów zobaczyły ojca i natychmiast pomachały chustą, zamieniając się w szybkie zające. Ojciec bez zastanowienia przybrał postać jastrzębia, który wzniósł się wysoko, aby potem z niebywałą prędkością spaśćz obłoków i chwycić je w szpony. Gdy córki zobaczyły cień ptasich skrzydeł, stały się rączymi, pięknymi łaniami. I ojciec błyskawicznie zmienił postać. Tym razem jako wilk rzucił się w pogoń za córkami. Siostry pamiętały, że przemieniając się trzeci raz, pozostaną już na zawsze w zwierzęcej postaci, niestety wilk-ojciec był już tuż-tuż. Przerażone córki zmieniły się w sowy i odleciały, szukając schronienia w lesie. Ojciec wrócił do domu. Teraz dopiero, siedząc samotnie w pustej chacie, zrozumiał, co uczynił. Wieczorami córki-sowy siadywały na drzewie niedaleko rodzinnego domu, a góry niosły echem do wszystkich okolicznych wiosek ich smutne pohukiwania. Ludzie zaczęli nazywać góry Sowimi, i tak też do dzisiaj pozostało. |